2005-09-26 – ANDRZEJ KORALEWSKI
Dość realne niebezpieczeństwo wystąpienia
tej bardzo zakaźnej i zaraźliwej
choroby pojawiło się również w Polsce.
Grypa ptaków jest już faktem potwierdzonym
w części azjatyckiej Rosji, ale bardzo blisko
części europejskiej. Zachorowania wśród
ptactwa dzikiego i domowego stwierdzono
na bardzo dużym obszarze – w Obwodach:
Ałtajskim, Tiumeńskim, Omskim, Kurgańskim,
Czelabińskim i Nowosybirskim. Do
17 sierpnia z powodu choroby i podejrzenia
o nią wybito 113 tysięcy ptaków w prywatnych
hodowlach i siedliskach naturalnych.
Ogniska choroby zanotowano też w Kazachstanie.
Alarm wywołały nagłe upadki
ptaków w Finlandii, ale na szczęście badania
wirusologiczne nie potwierdziły podejrzenia
grypy ptaków. Pojawienie się jej w tym kraju
byłoby już dla nas bardzo groźne.
Niedługo rozpoczną się jesienne migracje
dzikich ptaków z terenów północnych
i północno-wschodnich na południe Europy
i do Afryki. Jest to bardzo sprzyjający okres
do rozprzestrzenienia się wirusa i tym samym
wystąpienia nowych ognisk choroby. Najniebezpieczniejszym,
więc okresem, będzie
druga połowa września i pierwsza połowa
października, kiedy to nad naszym krajem
przelatują klucze ptactwa wodnego. Najbardziej
zagrożonymi regionami kraju, według
szacunków ornitologów, będzie Zachodniopomorskie
i Warmia, ze względu na to, że
są to stałe miejsca „postojowe” i żerowiska
tych ptaków. Chyba, więc, w tym roku nie
będę już z takim sentymentem jak zwykle
oglądał ciągnących nad moim gołębnikiem
kluczy ptactwa, bo skojarzenia będę miał
całkiem inne.
Historia choroby
Pierwszy przypadek grypy ptaków
opisano we Włoszech już w 1878. Jest to
choroba wirusowa nazywana dawniej pomorem
drobiu. Obecnie nazywana również
influenzą ptaków (avian influenza – w skrócie
AI), a ponieważ wywołują ją szczególnie
zjadliwe wirusy AI podtypu H5 i H7, nazywa
się ją influenzą (grypą) ptaków o wysokiej
zjadliwości – ang. Highly pathogenic avian
influenza (HPAI). Choroba rozprzestrzeniła
się w Europie i na całym świecie. Ostatnio
największe straty spowodowała we Włoszech,
gdzie wystąpiła w roku 1999/2000
i w Holandii w 2003 roku. Straty w Holandii
to ok. 30 milionów padłych i zabitych ptaków.
Duże nakłady finansowe na zwalczanie
epidemii, wypłacanie odszkodowań, ograniczenia
w obrocie i eksporcie drobiu, mięsa
drobiowego oraz wszelkich pochodnych
produktów drobiowych, powodują, że jest
to choroba niezwykle groźna, ze względów
ekonomicznych, dla państwa, w którym wystąpiła.
W Holandii straty te oszacowano na
270 milionów euro.
Ostatnio pojawił się nowy, niezwykle
groźny, wymiar tej choroby – możliwość
wywołania choroby u ludzi. Opisano już
wiele przypadków choroby ludzi narażonych
na bezpośredni kontakt z chorymi ptakami.
Andrzej KORALEWSKI
Izolowano od nich typ wirusa identyczny do
tego, który występował u chorych ptaków.
Tak było podczas epidemii w Hongkongu,
gdzie zachorowało 18 osób a 6 zmarło
i w Holandii, gdzie na łagodną postać choroby
zachorowało wiele osób, ale był też jeden
przypadek śmiertelny. W Rosji podano, że zachorowała
jedna osoba z ekipy telewizyjnej,
która robiła reportaż w miejscu wystąpienia
choroby. Szef Służby Federalnej Nadzoru
Weterynaryjnego i Fitosanitarnego stwierdził,
że typ wirusa stwierdzonego w ich kraju nie
jest groźny dla człowieka, a poza tym jednym
przypadkiem nie było więcej żadnych zachorowań
wśród ludzi. Natomiast laboratorium
monitorujące choroby odzwierzęce podało,
że badania prowadzone w różnych regionach
wykazały, że wirus nie jest jednorodny i prawdopodobnie
został przyniesiony na Syberię
przez wiele kluczy ptaków wędrownych.
Nowe zagrożenia
Światowa Organizacja Zdrowia przestrzega
przed możliwością mutacji wirusa
w kierunku większej zjadliwości w stosunku
do ludzi. Do tej pory nie opisano przypadku
zakażenia się wirusem grypy człowieka od
człowieka, jednak, gdyby mutacja wirusa
umożliwiła taką drogę zakażenia sytuacja
stała by się niesamowicie groźna, porównywalna
do pandemii grypy zwanej hiszpanką,
która w latach 1918/19 zabiła ok. 20 milionów
ludzi.
Wirusy grypy ptaków cechują się, podobnie
jak wirusy grypy ludzkiej bardzo
dużą zmiennością. Zdarza się, że niezbyt
zjadliwy typ wirusa wywołujący najpierw
chorobę o łagodnym przebiegu, atakując
nowe stada ptaków w ciągu kilku miesięcy,
stawał się bardzo zjadliwy. Mogą zakażać
wszystkie ptaki domowe i dzikie, ssaki
oraz człowieka. Najbardziej wrażliwe są
ptaki grzebiące – kury i indyki. Gęsi i kaczki
rzadko chorują, ale zakażone wirusami stają
się bezobjawowymi nosicielami i źródłem
zakażenia dla innych ptaków. Zakażone ptaki
wydalają wirusy z kałem oraz z wydzielinami
z oczu i dróg oddechowych. Najbardziej
prawdopodobnym i najczęściej spotykanym
sposobem zakażania ptaków jest picie wody
zanieczyszczonej kałomoczem ptaków zakażonych
wirusem grypy. Stąd tak duże ryzyko
wystąpienia choroby na obszarach, gdzie
zatrzymują się w czasie jesiennych migracji,
wędrowne ptaki wodne. Zakażenie może też
nastąpić przez bezpośredni kontakt z ptakami
oraz pośrednio przez paszę, sprzęt, środki
transportu i człowieka. Rozprzestrzenianie
wirusa z wiatrem nie ma w przypadku grypy
większego znaczenia.
Charakterystyka i objawy
Czas, przez jaki wirusy grypy zachowują
swoją zakaźność zależy od temperatury
otoczenia. Wolą niższe temperatury. Np.
w wodzie o temperaturze 0°C zachowują
aktywność ponad 30 dni, a w temperaturze
22°C przez 4 dni. Podobnie w mięsie drobiu
przechowywanego w lodówce 23 dni,
a w temperaturze pokojowej tylko kilka dni.
W kałomoczu ptaków nosicieli przeżywa
w niskich temperaturach ponad 35 dni. Jest
wrażliwy na obróbkę termiczną (mięsa) – wysoka
temperatura niszczy go w ciągu kilku
minut. Również powszechnie stosowane
środki dezynfekcyjne i detergenty niszczą
go skutecznie.
Po zakażeniu wirusem grypy wrażliwych
ptaków objawy choroby mogą się pojawić
już po paru godzinach, zwykle po 2–3
dniach. Objawy kliniczne są początkowo
mało charakterystyczne. Zależą od gatunku
ptaków ich wieku, środowiska w jakim one
przebywają i zjadliwości wirusa. U kur najpierw
pojawia się apatia, a nawet depresja,
zmniejszenie apetytu, spadek nieśności,
miękkie skorupy jaj, obrzęk i zasinienie grzebienia
i dzwonków, silny obrzęk spojówek i
łzawienie, obrzęk zatok podoczodołowych,
kichanie, duszność i biegunka. Mogą wystąpić
objawy nerwowe w postaci zaburzeń
ruchu, częściowego paraliżu. Po dwóch
dniach od wystąpienia choroby w stadzie
nasilają się upadki. Padają ptaki, u których
wystąpiły już objawy chorobowe i takie,
które wcześniej nie wykazywały żadnych
objawów. Śmiertelność może dochodzić
do 100%. Podobne objawy występują u
indyków. U kaczek, które są bardziej oporne
na zakażenie grypą, objawy ograniczają się
najczęściej do zapalenia spojówek, zatok
podoczodołowych i biegunki. Jeszcze
większą oporność wykazują gęsi, gołębie,
bażanty, przepiórki i kuropatwy, u których
tylko sporadycznie można spotkać objawy
kliniczne i upadki.
U ludzi chorych na grypę ptaków objawy
są podobne do występujących przy „zwykłej”
grypie – gorączka, bóle mięśni, głowy, katar,
osłabienie i zwykle też zapalenie spojówek.
Obowiązkowe zwalczanie
Influenza ptaków o wysokiej zjadliwości
(HPAI) jest chorobą zwalczaną z urzędu.
Podlega więc obowiązkowi zgłaszania
w przypadku wystąpienia, a nawet, tylko
jej podejrzenia. Natomiast w przypadku
jej rozpoznania i potwierdzenia metodami
laboratoryjnymi zostają wprowadzone
administracyjne metody jej zwalczania na
podstawie Instrukcji Głównego Lekarza
Weterynarii. Za zwalczanie tej choroby
w powiecie odpowiedzialny jest Powiatowy
Lekarz Weterynarii, a za koordynację działania
różnych służb w razie wybuchu epidemii
na terenie powiatu odpowiada Starosta
lub Prezydent Miasta. Oczywiście w takiej
sytuacji istnieje również ścisła współpraca
z Wojewódzkim Lekarzem Wet. i Głównym
Lekarzem Weterynarii.
Strategia kontrolowania choroby polega
na szybkim likwidowaniu HPAI u drobiu
w możliwie najkrótszym czasie poprzez:
– ścisłą kwarantannę, szybkie wybicie
całego pogłowia drobiu w ognisku choroby,
jego zniszczenie wraz z zakażonymi produktami,
materiałami i sprzętem celem usunięcia
źródła infekcji;
– skuteczne odkażenie celem usunięcia
–ograniczenia obecności wirusa
– ścisłą kwarantannę i kontrolę przemieszczania
drobiu celem zapobieżenia
rozprzestrzeniania wirusa;
– prowadzenie dochodzenia i przeglądów
celem zlokalizowania źródła i określenia
zasięgu infekcji;
– tworzenie stref w celu oddzielenia
obszarów zakażonych od wolnych od choroby;
Dlaczego gołębie
Gołębie należą do ptaków mało wrażliwych
na influenzę, ale w instrukcji zwalczania
tej choroby są praktycznie traktowane jako
„drób” i podlegają takim samym przepisom
jak kury, indyki, czyli te najbardziej wrażliwe
gatunki. Wynika to z tego, że każdy ptak
może być przenośnikiem (wektorem) wirusa
i jego nosicielem. Z chwilą, gdy rozpoczną się
wędrówki dzikiego ptactwa hodowcy powinni
na własną rękę ograniczyć obloty gołębi
do minimum, by nie dopuścić do kontaktu
z wirusem grypy tak bezpośredniego, jak
i pośredniego. Karmienie i pojenie powinno
odbywać się wyłącznie w gołębnikach.
Zwłaszcza woda musi pochodzić z ujęć
zabezpieczonych przed dostępem innych
ptaków. Hodowcy przebywający z różnych
względów w miejscach przebywania dzikich
ptaków (np.: myśliwi, leśnicy) powinni przed
wejściem do gołębnika zmienić odzież i buty.
Również u hodowców innych gatunków ptactwa
te rygory muszą być jeszcze dokładniej
przestrzegane. Hodowcy, których gołębniki
są usytuowane w pobliżu ferm drobiu też muszą
wręcz na wyrost ograniczyć wyloty, by ich
ptaki nie zostały „posądzone” o roznoszenie
choroby. Znane są przypadki, że sąsiedzi nie
lubiący gołębi, donoszą na ich hodowców, by
wykorzystać okazję do likwidacji gołębnika.
Powinno się unikać wizyt w gospodarstwach
chowających wrażliwe gatunki drobiu, zakupu
– wymiany gołębi z rejonów szczególnie
narażonych na wystąpienie choroby, nie
mówiąc już o sprowadzaniu zza wschodniej
lub północnej granicy. Unikać, jak ognia, dzikich
pseudohodowców, którzy łapiąc cudze
gołębie i odsprzedając je dalej przyczyniają
się do rozprzestrzeniania wszystkich możliwych
chorób. Niebezpieczne są też wizyty
gołębi przybłąkanych, jak i powroty gołębi
zagubionych w czasie lotów. Te należałoby
poddać 21dniowej kwarantannie.
W razie bezpośredniego zagrożenia
gołębie muszą być bezwzględnie zamknięte
w gołębnikach, a wszelki obrót ptactwem
wstrzymany, czyli zakaz organizowania
również giełd i wystaw, a o ile sytuacja epizootyczna
wiosną dalej będzie niepewna,
zakaz organizacji lotów.
Hodowcy pytają, lekarz odpowiada:
Kol. A.M.: – Podałem gołębiom preparat
o nazwie Carbotox, zwilżając najpierw karmę
olejkiem czosnkowym. Po kilkudziesięciu
minutach gołębie zaczęły wymiotować.
Andrzej Koralewski: – Carbotox najlepiej
podawać na suche ziarno, wtedy nie
powoduje zwracania z wola, ani nie wywołuje
biegunki. Wykazuje też wtedy najlepsze
właściwości wiązania toksyn bakteryjnych
i grzybowych oraz innych powstających
jako uboczne produkty przemiany materii.
Stosowanie preparatu na karmę zwilżoną
olejem lub inną miksturą powoduje tworzenie
się połączeń drażniących przewód pokarmowy
i osłabia jego właściwości osłaniające
nabłonek jelit.
Kol. J.K.: – Już drugi młódek w tym roku
od jednej pary gołębi ma wykrzywioną na bok
nóżkę. Co jest powodem takiego wykrzywienia
– niewłaściwa miska lęgowa?
A.K.: – Najczęściej przyczyną takiej deformacji
są wady rozwojowe o podłożu genetycznym.
Przy bliższych oględzinach można
zauważyć, że kości wykrzywionej nogi są
innej długości i kształtu niż w nodze o prawidłowym
ułożeniu. Rzadziej taką deformację
może spowodować zapalenie stawu, wtedy
jednak zmiany dotyczą samego stawu, który
jest obrzęknięty, gorący i bolesny. Przyczyną
może być też brutalne obrączkowanie zbyt
wyrośniętych młódków. Wadę tą można spotkać
u młódków wychowywanych w różnych
rodzajach misek lęgowych.
PS.
W związku z licznymi prośbami podajemy
raz jeszcze telefony i adres mailowy doktora
Andrzeja Koralewskiego: (0-89) 616 07 14,
kom. 0603 849 903.